Archiwum grudzień 2010


Fineg, czyli 'Tylko bądź sobą'....
26 grudnia 2010, 12:53

-O Boże, to sie nie dzieje na prawdę, to nie możliwe! -Powiedziałam z zaskoczeniem Fineq. -To nie możliwe! -Dodałam, po czym zamilkłam.
-A jednak skarbie, dostałas się tu. -Odrzekła z ukojeniem mama.
-Ale... Przecież, to najelpsza szkoła, a moje oceny... z resztą sama wiesz...
-Tak, wiem... Ale jest to chyba jedyny sposób, abyś przyłożyła się do nauki. W tych czasach, nauka jest bardzo ważna, w sumie, to bez niej nic zrobić się nie da. -Dadała, tuląc mnie oraz całując w czoło.
-Dobrze, obiecuję, że zacznę się uczyć, dostać się do najlepszej szkoły, z internatem, to marzenie każdej 13- latki. -Odpowiedziałam, kłamiąc. Przecież każdy widział, że właśnie tam są najlepsi oraz najprzystojniejsi chłopcy.
-To świetnie, a teraz się pakój, razem z Jackiem, czekamy na ciebie na dole. -Powiedziała, kierując się w stronę drzwi.
-Dobrze, tylko zadzownię do Klary, muszę jej o tym powiedzieć, aż ją zaboli, że się tam dostałam.
-Ehh, po kim ty jesteś taka wredna? -Zaśmiała się, schodząc po schodach.
Minęło około 15 minut, byłam gotowa. Na nowe życie, nowe znajomości, nowych chłopców. Czułam się jak w raju... I nagle wszystko prysło! Schodząc po schodach, źle postawiłam nogę, wywróciłam się, myślałam, że coś złego się stanie... A tu nagle Jacek, podbiegł i mnie złapał. Był ostatnią osobą, której dałabym się dotknąć. Nie nawidziałam go. Być może przez to, że wciąż wmawiałm sobie, że to przez niego odszedł ojciec. Że zostawił nas, bo Jacek odbił mu mamę... Ale z drugiej strony byłam mu bardzo wdzięczna, w końcu uchronł mnie przed upadkiem, a jednakowo zaprzepaszczonym rokiem.
-Dzięki. -Rzuciałam po czym, wpakowałam się do samochodu. -Mamo to będzie najlepszy rok szkolny, marzyłam o tym, od urodzenia. -Powiedziałam, z uśmiechem na twarzy, zakładając na uszy różowe słuchawki oraz włączając piosenkę Justina Biebera.
-Więc jedźmy! -Powiedział Jacek.
Droga była bardzo długa, w końcu dwa tysiące kilometrów, to nie tak mało. Jechaliśmy, jechaliśmy, wiąż jechaliśmy... Pocieszałam się myślą, o nowej szkole. Wiele osób było w dobrej myśli, uważali, że przez tę szkołę się zmienie, ale ja miałam co to tego inne plany...